Jacol już Tobie odpowiadam. Palety miałem od 2003 do 2008 były 2xturkus, 2xBD, 2xRM i 2xmalboro, ryby na początku trzymane w 112l potem 300l i to był max na co mogłem sobie pozwolić. Ryby kupiłem od p. Ziarko w zoologicznym na ul Górczewskiej w Wawie przywoził je z giełdy w Łodzi. Rybska miały jakieś 12cm i poszły od razu w dekoracyjne z tym że były tylko one i jakimś cudem jako początkujący paletkowicz udało mi się uniknąć wszystkich nieprzyjemności. Ryby(i tu będę mało popularny i nie polecam naśladowania mnie) były trzymane na Warszawskiej kranówie tj. ph7,5, kh,7, gh12 z tym że wodę przepuszczałem przez węgiel i dopiero do akwa. Rosły, żarły, srały żadnych problemów prócz jednego: 8 SAMCÓW. Po ok 10 miesiącach przesiadłem się ze 112l na 300l i tu miały już trochę luźniej ale i tak uważam że na takie klocki był to stanowczo za mały litraż. Podmiany na początku tj przez okres trzymania w 112l były co dziennie ok 40% objętości zbiornika a podyktowane to było sypaniem łopatami żarcia i strachem przed amoniakiem i różnymi takimi:) w twardej wodzie. W 300l podmiany zmniejszyłem co 3 dzień aż doszedłem do raz w tygodniu wiadomo ryby większe to i na suche przeszły więc parametry były ok. Czemu zakończyłem? Bo chyba już miałem chęć na zmianę biotopu z taką wodą uderzyłem w tangę ale ona jeszcze szybciej mi się znudziła ot i cała historia.