Witam!
Wiem, że najlepsze pH dla paletek wynosi mniej niż 7. Jednakże słyszałam wiele razy, iż ludzie trzymali (a nawet rozmnażali) te ryby w wodzie o pH 7.5, a nawet 7.8, kiedy inni nie zalecają takich parametrów. Z tego też wynikałoby, że mogłabym trzymać paletki w mojej wodzie kranowej (parametry to: pH 7.5, GH 9*n, KH 6*n). Szczerze mówiąc trochę już zgłupiałam...
Ja sama mieszam moją wodę kranową z RO i dodaję wyciągu z szyszek czarnej olchy. Wiem, że najlepszy byłby kwas, jednakże boję się go stosować. Wodę mam już bardzo ciemną, a pH zeszło na ok. 6.9 (oczywiście stopniowo to pH zmniejszałam). Trochę zaczynam się bać dodawać więcej garbników do wody. Czy jest zatem sens robienia naturalnych wyciągów? Czy może lepiej dać sobie spokój i trzymać je w wodzie kranowej z dodatkiem wody z RO w stosunku 3:1, czyli 3 miary wody RO na jedną miarę wody kranowej, a na dno wrzucić parę szyszek i liści dębu (mam już trochę korzeni)? Słyszałam coś o chorobie zasadowej, ale czy jej objawy widać od razu, czy dopiero po jakimś czasie są skutki, które są już w dodatku trudne do odwrócenia? I czy popieracie naturalne metody zakwaszania np. przez dolewanie wyciągu z szyszek czarnej olchy, liści dębu, kory, torfu itp.? Czy może lepszy jest torf umieszczony w filtrze?
Z góry dziękuję za odpowiedź!
Pozdrawiam!